- Termin gay-friendly nie oznacza, że właściciele lokalu chcą tylko klientów gejów i lesbijek. Przeciwnie. To podkreślenie, że każdy jest mile widziany. Także osoby homoseksualne - tłumaczy dr Maciej Gdula z Instytutu Socjologii UW.
W stolicy jest już przynajmniej kilkanaście takich lokali. Część warszawskich przedsiębiorców zrozumiała bowiem, że homoseksualiści to ważna grupa konsumentów. W niektórych to sami menedżerowie postarali się o opinię gay-friendly, w innych "łatkę" przyszyli klienci.
- Opinie o takich lokalach przekazują znajomi znajomym a także pracownicy tych miejsc, którzy są z "branży"- uważa Michał Hucał, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego na Rzecz Gejów i Lesbijek.
Tęczowa naleśnikarnia
Gustowne meble, spokojna muzyka, miła atmosfera. Na ścianach wiszą fotografie starego Paryża. Dookoła unosi się zapach smażonego ciasta. Naleśnikarnia Bastylia przy pl. Zbawiciela nie różni się specjalnie od innych tego typu punktów w Warszawie. To co ją oznacza, to mała tęczowa flaga przyklejona do drzwi wejściowych. To znak: my jesteśmy gay-friendly. - Przychodzi tu cały przekrój społeczeństwa- mówi pan Michał, kierownik lokalu. - Naprzeciw znajduje się kościół. Czasem, po niedzielnej mszy zaglądają tu całe rodziny. Zdarza się, że taka rodzina siedzi przy parze chłopaków trzymających się za ręce. Nigdy nikt z tego powodu nie robił awantur, nigdy żaden klient nie wybiegł stąd zgorszony. Wszyscy wpadają na dobre naleśniki.
Internet zbliża
Kafejka internetowa e-loko przy Kruczej 17 powstała niedawno. Znajduje się w sąsiedztwie biurowców, na brak klientów nie narzeka. Mimo to, właściciele ogłosili na stronach portalu gejowo.pl: - Jesteśmy gay-friendly.
Pani Ada, pracownik kafejki, tłumaczy, że w tej manifestacji nie chodziło o zyski. - Dla nas ważne jest to, że szanujemy naszego klienta i wszystkich traktujemy tak samo. Każdy, kto tu przychodzi czuje się swobodnie. Każdy może też liczyć na miłą obsługę. Tęczowej flagi nie mamy, bo nie pasowałaby do czerwono-białego wystroju lokalu - kończy.
Kultura dla każdego
Centrum artystyczne M25 przy Mińskiej 25 jest jednym z kilku klubów w Warszawie, w którym osoby homoseksualne mogą czuć się bezpiecznie i swobodnie. - Na tyle swobodnie, że na wspólny taniec takiej pary nikt negatywnie nie zareaguje - zapewnia pan Marcin, jeden z menedżerów M25. Nie uważa też, aby samo centrum było postrzegane, jako lokal stricte gejowski. Według niego przychodzą tu różni ludzie i wszyscy dobrze się bawią. - W końcu kultura jest dla każdego! - mówi.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna