Raport jest generalnie trafny, choć można wejść w spór w pewnych kwestiach. Na przykład jak wskazuje Olivier Blanchard, UE jest w tyle za USA głównie w dziedzinie produktywności w sektorze technologii informacyjno-komunikacyjnych (m.in. sztuczna inteligencja), gdzie nadrobienie dystansu wydaje się mało możliwe. Gdyby jednak udało się stworzyć instytucje, które efektywnie absorbują innowacje w tej dziedzinie z USA, to wzrost gospodarczy w całej gospodarce UE mógłby zbliżyć się do tego obserwowanego w USA. Pełna realizacja zaleceń raportu, jak każdego innego, jest niemożliwa. Zapewne zrealizowane zostaną tylko te, dla których uda się zebrać odpowiednią większość polityczną. Raport dotyczy pobudzania wzrostu gospodarczego w Unii Europejskiej, gdzie dominującą rolę wciąż odgrywają gospodarki Europy Zachodniej, w których mechanizmy długookresowego wzrostu (innowacyjność, badania i rozwój) są inne niż w gospodarkach naszego regionu (absorbcja innowacji z Zachodu, kapitał ludzki wysokiej jakości, który umożliwia wykorzystanie importowanych technologii, ale niekoniecznie tworzenie nowych technologii). Z tego powodu brak konsultacji z ekspertami z Europy Środkowej ma małe znaczenie dla treści zawartych w raporcie. Z drugiej strony stworzyło to pewne niepotrzebne napięcia polityczne i wizerunkowe.